Posty

Epilog

                                                                      Richard Planica, stoi w tym samym miejscu co w zeszłym roku, reaguje tak samo radośnie na każdy skok polskiej kadry.Patrzę jej w oczy i widzę niekończącą się miłość.Tak wiele musieliśmy wycierpieć żeby zrozumieć że nie potrafimy bez siebie żyć.Los o mało mi jej nie zabrał, żebym pojął że moje życie bez niej nie ma żadnego sensu.A teraz jeszcze dziecko, tak naprawdę ani razu nie przyszło mi do głowy że mogłoby być Gregora.One po prostu było nasze.Od pierwszej chwili gdy się o tym dowiedziałem.Nie były mi potrzebne żadne badania , Julia nie musiała mi niczego udowadniać , już teraz kochałem je tak mocno jak ją.                                                                   Julia Planica, stoimy z Ewą w tym samym miejscu co ostatnio,ale teraz jest inaczej.Patrzę w oczy Richarda i zalewa mnie fala uczuć.Jest już mój, na zawsze i nic tego nie zmieni.Wiem że moje zachowanie, doprowadziło do naszego cierpienia. Ale ma

45

                                                                    Julka Olimpiada minęła szybciej niż się zaczęła, sezon zbliżał się powoli do końca, przed nami zostały ostatnie zawody Raw Air i później finał w Planicy.Od kilku dni nie czułam się najlepiej,kręciło mi się w głowie ,a na sam widok jedzenia dostawałam mdłości.Ze strachem spojrzałam na kalendarz, już kilka dni temu powinnam dostać okres.Czuję że na samą myśl o tym zaraz zemdleję. -Co jest młoda?-Ewa patrzy na mnie z niepokojem. -Nie nic, chyba coś mi zaszkodziło-mówię szybko. -Ciekawe co ?Mam wrażenie że ostatnio znowu nic nie jesz.Obiecaj mi że jeśli coś jest nie tak, przyjdziesz pogadać. -Obiecuję, nie martw się.Wyjdę na chwilę na powietrze-znikam szybko za drzwiami i wybiegam na ulicę .Muszę znaleźć jakąś aptekę, muszę wiedzieć.Tu i teraz.Już po chwili , wchodzę z powrotem do hotelu ściskając w rękach małe pudełeczko. -Szukałem Cię-Richard chwyta mnie w pasie , a ja ze strachem chowam ręce do kieszeni. -Musiała

44

                                                               Julka Schodzimy na dół trzymając się za ręce ,w ostatniej chwili wpadamy do busa mającego nas odwieźć na zawody. Andi szturcha mnie łokciem i się śmieje. -Byłem pewny że nie zdążycie. -Miałam taki plan,osłabić Waszą drużynę-odpowiadam mu ze śmiechem-doszłam jednak do wniosku że to nie potrzebne, wygraną mamy w kieszeni. -Nie sądzisz że powinnaś w końcu zmienić ekipę której kibicujesz? -Zwariowałeś?Chyba się nie doczekasz.Zresztą wiesz drugie miejsce też jest fajne i będę za nie trzymać kciuki.Obiecuję-mówię z powagą i po chwili znów wybucham śmiechem. -Ty się jeszcze dobrze zastanów Richard, wiążesz się z obozem wroga-trener ekipy niemieckiej staje w drzwiach busa-Fajnie znowu Cię widzieć młoda.On był nie do wytrzymania. Uśmiecham się do niego, przytulając Richarda, cieszę się że znowu z nimi jestem.Nawet towarzystwo Markusa mi nie przeszkadza.Staram się nawet na niego nie patrzeć, widzę że on też unika mojego wzroku

43

                                                                     Ewa Ucieszyłam się jak zobaczyłam ją przytuloną do Richarda, wiedziałam że długa droga jeszcze przed nimi, ale najważniejsze że dali sobie szansę. Nie podobały mi się tylko jej oczy, ciągle widziałam w nich ból i strach, mimo że na twarzy miała uśmiech.Miałam nadzieję że z czasem wszystko wróci do normy ,że wszyscy zapomnimy to ,co wydarzyło się w ostatnim czasie. -Pójdę do siebie-szepnęła Julia wychodząc z taksówki pod hotelem. -No co Ty. Może wypijemy razem jakąś kawę? -Jak chcesz.Ale naprawdę nie musisz ze mną siedzieć. -Daj spokój młoda. Nie muszę ,ale chcę.Wszyscy i tak jadą zaraz na trening. Julia wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę windy.Richard i ja udaliśmy się za nią. -Wpadnę do Ciebie zaraz po treningu-Richie przytulił ją delikatnie ,a ona spojrzała na niego tymi smutnymi oczami. -Na pewno chcesz?-spytała ze strachem. -Przecież wiesz,już Ci mówiłem-całuje ją w czoło ,a na jej twarzy poja

42

                                                                         Julka Gregor wpada do pokoju chwilę po wyjściu Richarda,siada przy mnie i ociera mi łzy. -Czemu z nim nie pogadasz Julia?Daj mu szansę to wytłumaczyć. -I Ty to mówisz Gregor?-śmieję się smutno. -Ostatnie godziny wszystkich nas czegoś nauczyły, mała. Nie powinienem się wtedy w Was mieszać.To tak naprawdę wszystko moja wina.To ja mieszałem Ci w głowie od dawna.A wtedy w Klingenthal przegiąłem.Co ja sobie myślałem.Nie da się zbudować czegoś ,na czyimś nieszczęściu Julia. -Żałujesz tego wszystkiego co się wydarzyło?-pytam ze strachem że jest kolejną osobą która żałuje że mnie poznała. -Żałuję tylko tego że tu wylądowałaś.Nie żałuję ani chwili z Tobą spędzonej.I przestań w końcu myśleć że ktoś żałuje znajomości z Tobą-mówi i dodaje z troską w głosie -Prześpij się , jest środek nocy. Przesuwam się na brzeg szpitalnego łóżka i robię mu miejsce. -Ale położysz się przy mnie?No chyba nie zamierzasz siedzieć na tym k

41

                                                                 Richard -Zostanę z Tobą , aż nie wróci Gregor-odzywam się cicho. -Nie musisz naprawdę, jestem w szpitalu.Nie zrobię nic głupiego nawet jakbym chciała. -Nie muszę Julia, ale chcę-zajmuję miejsce Ewy gdy za resztą zamykają się drzwi.Julia odwraca głowę w drugą stronę. -Jak chcesz-mówi , ledwo słyszalnym głosem. Kolejne minuty upływają w ciszy, słyszę jak płacze i najgorsze jest to że nie wiem co mam zrobić.Jeszcze nigdy nie czułem się taki bezradny. -A zawody?Nie powinieneś jechać na zawody?-odzywa się po chwili. -Zawody były kilka godzin temu Julia, siedzimy tu od wczorajszego wieczora. -Jak to?Wszyscy odpuściliście?-w jej głosie słyszę złość. -Nikt nawet o tym nie pomyślał.To tylko zawody. -A to tylko ja, Richard.Nie powinniście przeze mnie rezygnować z zawodów, kilka dni przed olimpiadą. -Gdyby było trzeba ,odpuścilibyśmy nawet olimpiadę. Julia potrząsa głową i gwałtownie siada na łóżku. -Dlaczego, Richard?

40

                                                             Julka Powoli zaczynam sobie przypominać, co zrobiłam.Tylko nadal nie wiem co ja tu robię.Nie chciałam się tu znaleźć.Dlaczego znów coś mi się nie udało.Otwieram powoli oczy, w pokoju panuje mrok,tylko uliczne latarnie dają lekką poświatę .W kącie pokoju dostrzegam skuloną Ewę w objęciach Kamila. Czuję że ktoś ściska moje ręce , obracam delikatnie głowę z jednej strony na drugą i sama nie mogę w to uwierzyć.Richard i Gregor siedzą z dwóch moich stron i nie próbują się na siebie rzucić.Mam ochotę zaśmiać się, lecz nie mam siły. Andi kręci się w kółko chodząc po pokoju. -Niedobrze mi jak się tak kręcisz-staram się żeby mój głos brzmiał normalnie, ale ledwo umiem wychrypieć te słowa. Nagle wszyscy znajdują się przy mnie, mam wrażenie że nie mam czym oddychać. -Mała tak bardzo się bałem-szepcze Gregor. -Julia- słyszę w tym samym czasie głos Richarda. Patrzę na nich obu nie wiedząc co powiedzieć.W mojej głowie znów rozlega s