30
Julka
Obudziłam się rano w towarzystwie Andiego,który jak zwykle nie chciał mnie zostawić w tym stanie.
Czułam się odrobinę lepiej niż wczoraj,towarzystwo Andiego zawsze poprawiało mi nastrój.
-Wstawaj śpiochu, bo spóźnisz się na trening-zaśmiałam się ściągając z niego kołdrę.
-Widzę że trochę Ci lepiej?
-Dziękuję że zostałeś.Mam nadzieję że nie będziesz miał żadnych problemów.
-Daj spokój Julia , sam decyduję o tym co robię.Pójdę się ogarnąć i za chwilę po Ciebie wracam, zejdziemy na śniadanie.Dasz sobie radę?
-Dawałam sobie radę przez ostatnie tygodnie, nie martw się.
Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi weszłam pod prysznic, znów ogarnął mnie strach przed spotkaniem Richarda na dole.Co zrobię jeśli zejdzie tam z tą panienką?Nie będę w stanie siedzieć tam i patrzeć na nich .Wiedziałam że jestem sama sobie winna.Tylko dlaczego na samą myśl o tym że Richard może być z inną skręcałam się z bólu.
Wyszłam z łazienki wciągając na siebie jeansy i bluzę.Wyprostowałam tylko włosy , nie zawracałam sobie głowy makijażem .Już po chwili w drzwiach pokoju stanął Andi.
-Gotowa?
-Chyba tak-szepnęłam-powiedz mi czy ona tam była?
-Coś Ty, spotkałem Marcusa.Richard zwinął się do pokoju chwilę po naszym wyjściu.On Cię kocha Julia.
-Czasami miłość nie wystarczy żeby wybaczyć coś takiego.
- Nie martw się na zapas , jeszcze wszystko się ułoży.
Wchodząc do restauracji wpadliśmy wprost na Gregora.
-Możemy pogadać mała?
-Nie mamy o czym Gregor.
-Proszę daj mi chwilę-szepnął chwytając mnie za ręce.
-Przestań wpieprzać się w moje życie. Nie chcę z Tobą gadać, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.Czego nie rozumiesz?-wyrwałam mu się ze złością.
-Przepraszam, nie chciałem ....
-Zostaw ją. Julia nie chce z Tobą gadać-Andi objął mnie i zaprowadził do stolika Ewy i Kamila.
-Dziękuję.Kolejny raz-dopiero teraz zauważyłam że Richard przygląda się nam ze stolika obok-Nie jestem głodna, pójdę do pokoju.
-Musisz jeść, przestań w końcu uciekać-Ewa pociągnęła mnie z powrotem na krzesło.
-Nie mam siły Ewa.Mogłabyś mnie zwolnić?-spytałam z nadzieją w głosie.
-Nie ma szans-zaśmiała się-zobaczysz to minie.Z czasem będzie lepiej.
-Nie będzie-szepnęłam mieszając łyżką w misce płatków.
-Daj mu ochłonąć,a teraz jedz i porywam Cię na zakupy. Mamy kilka godzin do kwalifikacji.
-Jak znam życie może na jutrzejszy konkurs wrócicie -zadrwił Kamil , a ja pierwszy raz od dawna zaśmiałam się.
-Przesadzasz.
-Znam Was obie , ale jeśli tylko poprawi Ci to nastrój , to sam zamiast skakać będę robić te zdjęcia.
-Co tak na mnie patrzycie?-spytałam ze śmiechem.
-Śmiejesz się pierwszy raz od Klingenthal , prawda?-spytał Andi-przepraszam ,nie chcialem.
W momencie gdy usłyszałam słowo Klingenthal uśmiech zszedł mi z twarzy a w oczach zaszkliły się łzy.
-Nie przepraszaj ,to nie twoja wina.Pójdę na górę po torebkę- szybko wstałam od stołu zmierzając w kierunku windy.
Wpadłam do pokoju i zamknęłam się w łazience przełykając łzy, czy już zawsze tak będzie? Czy to wspomnienie zawsze będzie wywoływało taki ból?Usłyszałam otwierające się drzwi do pokoju i delikatne pukanie do łazienki.
-Daj mi chwilę, zaraz wychodzę- rzuciłam przez drzwi myśląc że to Ewa.
-Jestem gotowa- krzyknęłam po chwili wpadając do pokoju wprost na Richarda.
Richard
Obserwowałem ją od momentu wejścia do restauracji. Jak ze złością wyrwała się Gregorowi.Później przy stoliku wybuchnęła śmiechem, ale w jej oczach ciągle był ten sam smutek.W momencie jak Andi coś powiedział ,uśmiech zniknął jej z twarzy i szybko poszła na górę. Musiałem za nią iść,musiałem jej spojrzeć w twarz po tym wszystkim.Drzwi do pokoju były otwarte gdy zapukałem do łazienki krzyknęła ze zaraz wychodzi. Wyszła po chwili, nie mnie się spodziewając.Stanęła w szoku i spuściła głowę.
-Co tutaj robisz?-wyszeptała.
-Chciałem Ci spojrzeć w twarz i zrozumieć.
-To że jestem szmatą zrozumiałeś już wczoraj Richie. Nie mam prawa wymagać abyś zrozumiał więcej- podniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy.
-Nie wiedziałem co mówię , nie powinien.
-Pewnych słów i czynów już nie cofniemy.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Nie wiem .Nie mam nic na swoje wytłumaczenie.Zresztą żadne już nic nie zmieni.
Widziałem jak z trudem powstrzymuje łzy,miałem ochotę przytulić ją z całej siły i nigdy nie puszczać.Duma nie pozwoliła mi jednak na to.
-Masz rację cokolwiek Tobą wtedy kierowało niczego nie zmieni-rzuciłem ze złością i trzasnąłem drzwiami.
Ewa
Gdy Julia zniknęła w windzie , Richard podniósł się od stolika.
-Idziesz do niej?
Kiwnął tylko głową i skierował się do windy. Chciałam im dać trochę czasu wiec zostałam jeszcze na dole. Gdy po kilkunastu minutach zobaczyłam ekipę Niemiec wychodzącą na trening zabrałam się na górę. Niestety po minie Richarda było widać że nie doszli do porozumienia.
Już otwierając drzwi słyszałam jej płacz.Leżała skulona na podłodze a jej ciałem wstrząsał szloch.
-Już cicho.Proszę uspokój się -usiadłam przy niej i tuliłam ją z całej siły.
-On nigdy mi nie wybaczy.
-Poczekaj daj mu trochę czasu Julia.
-Błagam nie każ mi jechać na kolejne zawody. Nie zniosę tego dłużej.Nie mam już więcej siły- jej płacz był tak okropny ze samej pękało mi serce.
-Nie musisz Julia.Pojedziesz.gdy będziesz gotowa -płakała jak dziecko jeszcze długi czas, gdy Andi wrócił z treningu znalazł nas obie skulone w kącie pokoju.Julia zasnęła wyczerpana płaczem jak małe bezbronne dziecko i nawet przez sen ciągle łkała.
Obudziłam się rano w towarzystwie Andiego,który jak zwykle nie chciał mnie zostawić w tym stanie.
Czułam się odrobinę lepiej niż wczoraj,towarzystwo Andiego zawsze poprawiało mi nastrój.
-Wstawaj śpiochu, bo spóźnisz się na trening-zaśmiałam się ściągając z niego kołdrę.
-Widzę że trochę Ci lepiej?
-Dziękuję że zostałeś.Mam nadzieję że nie będziesz miał żadnych problemów.
-Daj spokój Julia , sam decyduję o tym co robię.Pójdę się ogarnąć i za chwilę po Ciebie wracam, zejdziemy na śniadanie.Dasz sobie radę?
-Dawałam sobie radę przez ostatnie tygodnie, nie martw się.
Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi weszłam pod prysznic, znów ogarnął mnie strach przed spotkaniem Richarda na dole.Co zrobię jeśli zejdzie tam z tą panienką?Nie będę w stanie siedzieć tam i patrzeć na nich .Wiedziałam że jestem sama sobie winna.Tylko dlaczego na samą myśl o tym że Richard może być z inną skręcałam się z bólu.
Wyszłam z łazienki wciągając na siebie jeansy i bluzę.Wyprostowałam tylko włosy , nie zawracałam sobie głowy makijażem .Już po chwili w drzwiach pokoju stanął Andi.
-Gotowa?
-Chyba tak-szepnęłam-powiedz mi czy ona tam była?
-Coś Ty, spotkałem Marcusa.Richard zwinął się do pokoju chwilę po naszym wyjściu.On Cię kocha Julia.
-Czasami miłość nie wystarczy żeby wybaczyć coś takiego.
- Nie martw się na zapas , jeszcze wszystko się ułoży.
Wchodząc do restauracji wpadliśmy wprost na Gregora.
-Możemy pogadać mała?
-Nie mamy o czym Gregor.
-Proszę daj mi chwilę-szepnął chwytając mnie za ręce.
-Przestań wpieprzać się w moje życie. Nie chcę z Tobą gadać, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.Czego nie rozumiesz?-wyrwałam mu się ze złością.
-Przepraszam, nie chciałem ....
-Zostaw ją. Julia nie chce z Tobą gadać-Andi objął mnie i zaprowadził do stolika Ewy i Kamila.
-Dziękuję.Kolejny raz-dopiero teraz zauważyłam że Richard przygląda się nam ze stolika obok-Nie jestem głodna, pójdę do pokoju.
-Musisz jeść, przestań w końcu uciekać-Ewa pociągnęła mnie z powrotem na krzesło.
-Nie mam siły Ewa.Mogłabyś mnie zwolnić?-spytałam z nadzieją w głosie.
-Nie ma szans-zaśmiała się-zobaczysz to minie.Z czasem będzie lepiej.
-Nie będzie-szepnęłam mieszając łyżką w misce płatków.
-Daj mu ochłonąć,a teraz jedz i porywam Cię na zakupy. Mamy kilka godzin do kwalifikacji.
-Jak znam życie może na jutrzejszy konkurs wrócicie -zadrwił Kamil , a ja pierwszy raz od dawna zaśmiałam się.
-Przesadzasz.
-Znam Was obie , ale jeśli tylko poprawi Ci to nastrój , to sam zamiast skakać będę robić te zdjęcia.
-Co tak na mnie patrzycie?-spytałam ze śmiechem.
-Śmiejesz się pierwszy raz od Klingenthal , prawda?-spytał Andi-przepraszam ,nie chcialem.
W momencie gdy usłyszałam słowo Klingenthal uśmiech zszedł mi z twarzy a w oczach zaszkliły się łzy.
-Nie przepraszaj ,to nie twoja wina.Pójdę na górę po torebkę- szybko wstałam od stołu zmierzając w kierunku windy.
Wpadłam do pokoju i zamknęłam się w łazience przełykając łzy, czy już zawsze tak będzie? Czy to wspomnienie zawsze będzie wywoływało taki ból?Usłyszałam otwierające się drzwi do pokoju i delikatne pukanie do łazienki.
-Daj mi chwilę, zaraz wychodzę- rzuciłam przez drzwi myśląc że to Ewa.
-Jestem gotowa- krzyknęłam po chwili wpadając do pokoju wprost na Richarda.
Richard
Obserwowałem ją od momentu wejścia do restauracji. Jak ze złością wyrwała się Gregorowi.Później przy stoliku wybuchnęła śmiechem, ale w jej oczach ciągle był ten sam smutek.W momencie jak Andi coś powiedział ,uśmiech zniknął jej z twarzy i szybko poszła na górę. Musiałem za nią iść,musiałem jej spojrzeć w twarz po tym wszystkim.Drzwi do pokoju były otwarte gdy zapukałem do łazienki krzyknęła ze zaraz wychodzi. Wyszła po chwili, nie mnie się spodziewając.Stanęła w szoku i spuściła głowę.
-Co tutaj robisz?-wyszeptała.
-Chciałem Ci spojrzeć w twarz i zrozumieć.
-To że jestem szmatą zrozumiałeś już wczoraj Richie. Nie mam prawa wymagać abyś zrozumiał więcej- podniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy.
-Nie wiedziałem co mówię , nie powinien.
-Pewnych słów i czynów już nie cofniemy.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Nie wiem .Nie mam nic na swoje wytłumaczenie.Zresztą żadne już nic nie zmieni.
Widziałem jak z trudem powstrzymuje łzy,miałem ochotę przytulić ją z całej siły i nigdy nie puszczać.Duma nie pozwoliła mi jednak na to.
-Masz rację cokolwiek Tobą wtedy kierowało niczego nie zmieni-rzuciłem ze złością i trzasnąłem drzwiami.
Ewa
Gdy Julia zniknęła w windzie , Richard podniósł się od stolika.
-Idziesz do niej?
Kiwnął tylko głową i skierował się do windy. Chciałam im dać trochę czasu wiec zostałam jeszcze na dole. Gdy po kilkunastu minutach zobaczyłam ekipę Niemiec wychodzącą na trening zabrałam się na górę. Niestety po minie Richarda było widać że nie doszli do porozumienia.
Już otwierając drzwi słyszałam jej płacz.Leżała skulona na podłodze a jej ciałem wstrząsał szloch.
-Już cicho.Proszę uspokój się -usiadłam przy niej i tuliłam ją z całej siły.
-On nigdy mi nie wybaczy.
-Poczekaj daj mu trochę czasu Julia.
-Błagam nie każ mi jechać na kolejne zawody. Nie zniosę tego dłużej.Nie mam już więcej siły- jej płacz był tak okropny ze samej pękało mi serce.
-Nie musisz Julia.Pojedziesz.gdy będziesz gotowa -płakała jak dziecko jeszcze długi czas, gdy Andi wrócił z treningu znalazł nas obie skulone w kącie pokoju.Julia zasnęła wyczerpana płaczem jak małe bezbronne dziecko i nawet przez sen ciągle łkała.
-Co tu się stało Ewa?-szepnął Andi siadając obok.
-Richard u niej był.Mam wrażenie że ona się z tego nie podniesie .Ona już nie ma siły Andi, a ja boję się ją zostawić choć na chwilę samą.Tylko co dalej?Co się stanie po Wiśle?Błagała mnie żebym nie kazała jej jechać na kolejne zawody.Nie mam sumienia jej zmuszać.Ale nie dam rady być z nią na okrągło-w moich oczach pojawiły się łzy.
-Poradzimy sobie,jak będzie trzeba zostanę z nią tutaj.
-Zrezygnujesz dla niej ze startów?Byłbyś w stanie to zrobić?
-Przyjaźń jest ważniejsza niż jakiekolwiek wygrane Ewa.
-Dobrze że ma jeszcze Ciebie-szepnęłam , tuląc ją do siebie jeszcze mocniej.
Julia jest na skraju wytrzymałości, ta fatalna sytuacja, w jakiej się znaleźli zaczyna ją coraz bardziej przerastać.
OdpowiedzUsuńGregor to ma tupet. Po tym wszystkim, co się stało. Nadal próbuje mieszać w głowie Julce. (Może wyślesz go na jakieś przymusowe wakacje albo treningi w celu poprawy formy, aby narazie zniknął z życia bohaterów 😃).
Richard także powinien panować nad swoimi emocjami. Owszem, został skrzywdzony, ale swoimi bolesnym słowami, tylko dodatkowo dołuje Julkę. Która i tak już ponosi dostateczną karę za swój błąd.
Hahaha , no myślałam o tym.Ale jakoś nie umiem rozstać się na dłużej z postacią Gregora ;)
Usuń