36
Julka
Poczułam jak ktoś delikatnie mnie całuje,otworzyłam oczy wpatrując się w Gregora.
-Cieszę się że tu jesteś-szepnął .
-Daj spokój,dobrze wiesz że nie powinno mnie tu być-zakryłam twarz rękami przypominając sobie wczorajszy wieczór-nagadałam wczoraj za mocno Ewie?
-No nie byłaś zbyt miła-zaśmiał się Gregor.
-Bawi Cię to, naprawdę?
-Daj spokój mała,przestań w końcu o nich myśleć.
-Gdyby to było takie proste.Kocham ją jak siostrę Gregor.To w końcu nie jej wina.To my nawaliliśmy i wszystko się skomplikowało.
-Nic nie dzieje się bez powodu. Pamiętaj o tym.Może to nie z nim miałaś być.
-A niby z Tobą tak? Daj spokój chcę wrócić do domu.Nie mam ochoty dłużej tego ciągnąć.
-Ewa Ci nie odpuści, pracujesz dla niej nadal.
-Mogę z domu jeździć na zawody.Wysyłać jej wszystko e-mailem.
-Po co mała? Stracisz majątek na przejazdy. Czemu chcesz komplikować sobie życie?Przecież możesz zostać ze mną.
-Na jak długo? Aż nie znajdziesz następnej?-zaśmiałam się-nie mam ochoty pakować się w kolejny chory związek.
-A ktoś tu mówił o związku?
-No teraz przynajmniej jesteś szczery.
Pozbierałam swoje rzeczy i zniknęłam w łazience.Wiedziałam że już za chwilę będę musiała im wszystkim spojrzeć w oczy.
Ewa
Zeszła na śniadanie w towarzystwie Gregora trzymając go za rękę.Skinęła nam głową na powitanie patrząc nam prosto w oczy.Do tego momentu miałam nadzieję że wczoraj to był jakiś głupi wybryk i próbowałam ją tłumaczyć przed chłopakami.Teraz straciłam jakąkolwiek nadzieję.Kamil patrzył na nich z niedowierzaniem.
-Ona taka nie jest -wyjąkał.
-A jaka? Znasz ją najdłużej to Ty zabrałeś ją do Planicy.No spójrz na nią i powiedz jaka ona jest -szepnęłam ze złością.
-Nie wiem Ewa ,coś musiało się wczoraj wydarzyć.
-Daj spokój.Przestańmy ją w końcu tłumaczyć-obserwowałam jak bawi się łyżeczką mieszając w kubku kawy.Po chwili wstała ,pocałowała Gregora i wyszła przed hotel na papierosa.
Musiałam wyjść za nią, musiałam to w końcu wyjaśnić.
-Co się wczoraj stało Julia?
-Powiedzmy że w końcu przejrzałam na oczy Ewa-spojrzała na mnie a w jej oczach był chłód.
-Przejrzałaś na oczy? I co tak nagle stwierdziłaś że nie kochasz Richarda ?
-Tak nagle stwierdziłam że nie potrzebuję Waszej litości-zaśmiała się-tak bardzo baliście się o mnie że zmusiliście go do bycia ze mną? Doprawdy, wspaniałomyślne.Tylko nikt z Was nie pomyślał jak ja się poczuję gdy się o tym dowiem.Najważniejsze że Wy poczuliście się lepiej.Biedny Richard tak się poświęcił.Tak się musiał ze mną męczyć-wykrzyczała mi w twarz.
-O czym Ty mówisz?Co Gregor Ci wmówił?
-Nie mieszaj go do tego.On nie ma z tym nic wspólnego.A i nie martw się , nie nawalę.Zdjęcia z zawodów będę wysyłać na e-maila.-rzuciła niedopałek do kosza i z podniesioną głową weszła do środka.
Poczułam jak ktoś delikatnie mnie całuje,otworzyłam oczy wpatrując się w Gregora.
-Cieszę się że tu jesteś-szepnął .
-Daj spokój,dobrze wiesz że nie powinno mnie tu być-zakryłam twarz rękami przypominając sobie wczorajszy wieczór-nagadałam wczoraj za mocno Ewie?
-No nie byłaś zbyt miła-zaśmiał się Gregor.
-Bawi Cię to, naprawdę?
-Daj spokój mała,przestań w końcu o nich myśleć.
-Gdyby to było takie proste.Kocham ją jak siostrę Gregor.To w końcu nie jej wina.To my nawaliliśmy i wszystko się skomplikowało.
-Nic nie dzieje się bez powodu. Pamiętaj o tym.Może to nie z nim miałaś być.
-A niby z Tobą tak? Daj spokój chcę wrócić do domu.Nie mam ochoty dłużej tego ciągnąć.
-Ewa Ci nie odpuści, pracujesz dla niej nadal.
-Mogę z domu jeździć na zawody.Wysyłać jej wszystko e-mailem.
-Po co mała? Stracisz majątek na przejazdy. Czemu chcesz komplikować sobie życie?Przecież możesz zostać ze mną.
-Na jak długo? Aż nie znajdziesz następnej?-zaśmiałam się-nie mam ochoty pakować się w kolejny chory związek.
-A ktoś tu mówił o związku?
-No teraz przynajmniej jesteś szczery.
Pozbierałam swoje rzeczy i zniknęłam w łazience.Wiedziałam że już za chwilę będę musiała im wszystkim spojrzeć w oczy.
Ewa
Zeszła na śniadanie w towarzystwie Gregora trzymając go za rękę.Skinęła nam głową na powitanie patrząc nam prosto w oczy.Do tego momentu miałam nadzieję że wczoraj to był jakiś głupi wybryk i próbowałam ją tłumaczyć przed chłopakami.Teraz straciłam jakąkolwiek nadzieję.Kamil patrzył na nich z niedowierzaniem.
-Ona taka nie jest -wyjąkał.
-A jaka? Znasz ją najdłużej to Ty zabrałeś ją do Planicy.No spójrz na nią i powiedz jaka ona jest -szepnęłam ze złością.
-Nie wiem Ewa ,coś musiało się wczoraj wydarzyć.
-Daj spokój.Przestańmy ją w końcu tłumaczyć-obserwowałam jak bawi się łyżeczką mieszając w kubku kawy.Po chwili wstała ,pocałowała Gregora i wyszła przed hotel na papierosa.
Musiałam wyjść za nią, musiałam to w końcu wyjaśnić.
-Co się wczoraj stało Julia?
-Powiedzmy że w końcu przejrzałam na oczy Ewa-spojrzała na mnie a w jej oczach był chłód.
-Przejrzałaś na oczy? I co tak nagle stwierdziłaś że nie kochasz Richarda ?
-Tak nagle stwierdziłam że nie potrzebuję Waszej litości-zaśmiała się-tak bardzo baliście się o mnie że zmusiliście go do bycia ze mną? Doprawdy, wspaniałomyślne.Tylko nikt z Was nie pomyślał jak ja się poczuję gdy się o tym dowiem.Najważniejsze że Wy poczuliście się lepiej.Biedny Richard tak się poświęcił.Tak się musiał ze mną męczyć-wykrzyczała mi w twarz.
-O czym Ty mówisz?Co Gregor Ci wmówił?
-Nie mieszaj go do tego.On nie ma z tym nic wspólnego.A i nie martw się , nie nawalę.Zdjęcia z zawodów będę wysyłać na e-maila.-rzuciła niedopałek do kosza i z podniesioną głową weszła do środka.
Szkoda mi Ewy, zupełnie niczego nie rozumie, a Julka traktuje ją w taki sposób. Gregor i Markus powinni założyć jakiś klub. A ich hasłem przewodnim powinno być : gwarantujemy kłopoty. Jeden szuka tylko chwilowej rozrywki, a drugi miesza się w nie swoje sprawy i doprowadza do nieporozumień.
OdpowiedzUsuńOby Julka szybko się opamiętała, bo staraci nie tylko Richarda, ale i przyjaciół. Którzy niczym jej, tak naprawdę nie zawinili.