Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Epilog

                                                                      Richard Planica, stoi w tym samym miejscu co w zeszłym roku, reaguje tak samo radośnie na każdy skok polskiej kadry.Patrzę jej w oczy i widzę niekończącą się miłość.Tak wiele musieliśmy wycierpieć żeby zrozumieć że nie potrafimy bez siebie żyć.Los o mało mi jej nie zabrał, żebym pojął że moje życie bez niej nie ma żadnego sensu.A teraz jeszcze dziecko, tak naprawdę ani razu nie przyszło mi do głowy że mogłoby być Gregora.One po prostu było nasze.Od pierwszej chwili gdy się o tym dowiedziałem.Nie były mi potrzebne żadne badania , Julia nie musiała mi niczego udowadniać , już teraz kochałem je tak mocno jak ją.                                                                   Julia Planica, stoimy z Ewą w tym samym miejscu co ostatnio,ale teraz jest inaczej.Patrzę w oczy Richarda i zalewa mnie fala uczuć.Jest już mój, na zawsze i nic tego nie zmieni.Wiem że moje zachowanie, doprowadziło do naszego cierpienia. Ale ma

45

                                                                    Julka Olimpiada minęła szybciej niż się zaczęła, sezon zbliżał się powoli do końca, przed nami zostały ostatnie zawody Raw Air i później finał w Planicy.Od kilku dni nie czułam się najlepiej,kręciło mi się w głowie ,a na sam widok jedzenia dostawałam mdłości.Ze strachem spojrzałam na kalendarz, już kilka dni temu powinnam dostać okres.Czuję że na samą myśl o tym zaraz zemdleję. -Co jest młoda?-Ewa patrzy na mnie z niepokojem. -Nie nic, chyba coś mi zaszkodziło-mówię szybko. -Ciekawe co ?Mam wrażenie że ostatnio znowu nic nie jesz.Obiecaj mi że jeśli coś jest nie tak, przyjdziesz pogadać. -Obiecuję, nie martw się.Wyjdę na chwilę na powietrze-znikam szybko za drzwiami i wybiegam na ulicę .Muszę znaleźć jakąś aptekę, muszę wiedzieć.Tu i teraz.Już po chwili , wchodzę z powrotem do hotelu ściskając w rękach małe pudełeczko. -Szukałem Cię-Richard chwyta mnie w pasie , a ja ze strachem chowam ręce do kieszeni. -Musiała

44

                                                               Julka Schodzimy na dół trzymając się za ręce ,w ostatniej chwili wpadamy do busa mającego nas odwieźć na zawody. Andi szturcha mnie łokciem i się śmieje. -Byłem pewny że nie zdążycie. -Miałam taki plan,osłabić Waszą drużynę-odpowiadam mu ze śmiechem-doszłam jednak do wniosku że to nie potrzebne, wygraną mamy w kieszeni. -Nie sądzisz że powinnaś w końcu zmienić ekipę której kibicujesz? -Zwariowałeś?Chyba się nie doczekasz.Zresztą wiesz drugie miejsce też jest fajne i będę za nie trzymać kciuki.Obiecuję-mówię z powagą i po chwili znów wybucham śmiechem. -Ty się jeszcze dobrze zastanów Richard, wiążesz się z obozem wroga-trener ekipy niemieckiej staje w drzwiach busa-Fajnie znowu Cię widzieć młoda.On był nie do wytrzymania. Uśmiecham się do niego, przytulając Richarda, cieszę się że znowu z nimi jestem.Nawet towarzystwo Markusa mi nie przeszkadza.Staram się nawet na niego nie patrzeć, widzę że on też unika mojego wzroku

43

                                                                     Ewa Ucieszyłam się jak zobaczyłam ją przytuloną do Richarda, wiedziałam że długa droga jeszcze przed nimi, ale najważniejsze że dali sobie szansę. Nie podobały mi się tylko jej oczy, ciągle widziałam w nich ból i strach, mimo że na twarzy miała uśmiech.Miałam nadzieję że z czasem wszystko wróci do normy ,że wszyscy zapomnimy to ,co wydarzyło się w ostatnim czasie. -Pójdę do siebie-szepnęła Julia wychodząc z taksówki pod hotelem. -No co Ty. Może wypijemy razem jakąś kawę? -Jak chcesz.Ale naprawdę nie musisz ze mną siedzieć. -Daj spokój młoda. Nie muszę ,ale chcę.Wszyscy i tak jadą zaraz na trening. Julia wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę windy.Richard i ja udaliśmy się za nią. -Wpadnę do Ciebie zaraz po treningu-Richie przytulił ją delikatnie ,a ona spojrzała na niego tymi smutnymi oczami. -Na pewno chcesz?-spytała ze strachem. -Przecież wiesz,już Ci mówiłem-całuje ją w czoło ,a na jej twarzy poja

42

                                                                         Julka Gregor wpada do pokoju chwilę po wyjściu Richarda,siada przy mnie i ociera mi łzy. -Czemu z nim nie pogadasz Julia?Daj mu szansę to wytłumaczyć. -I Ty to mówisz Gregor?-śmieję się smutno. -Ostatnie godziny wszystkich nas czegoś nauczyły, mała. Nie powinienem się wtedy w Was mieszać.To tak naprawdę wszystko moja wina.To ja mieszałem Ci w głowie od dawna.A wtedy w Klingenthal przegiąłem.Co ja sobie myślałem.Nie da się zbudować czegoś ,na czyimś nieszczęściu Julia. -Żałujesz tego wszystkiego co się wydarzyło?-pytam ze strachem że jest kolejną osobą która żałuje że mnie poznała. -Żałuję tylko tego że tu wylądowałaś.Nie żałuję ani chwili z Tobą spędzonej.I przestań w końcu myśleć że ktoś żałuje znajomości z Tobą-mówi i dodaje z troską w głosie -Prześpij się , jest środek nocy. Przesuwam się na brzeg szpitalnego łóżka i robię mu miejsce. -Ale położysz się przy mnie?No chyba nie zamierzasz siedzieć na tym k

41

                                                                 Richard -Zostanę z Tobą , aż nie wróci Gregor-odzywam się cicho. -Nie musisz naprawdę, jestem w szpitalu.Nie zrobię nic głupiego nawet jakbym chciała. -Nie muszę Julia, ale chcę-zajmuję miejsce Ewy gdy za resztą zamykają się drzwi.Julia odwraca głowę w drugą stronę. -Jak chcesz-mówi , ledwo słyszalnym głosem. Kolejne minuty upływają w ciszy, słyszę jak płacze i najgorsze jest to że nie wiem co mam zrobić.Jeszcze nigdy nie czułem się taki bezradny. -A zawody?Nie powinieneś jechać na zawody?-odzywa się po chwili. -Zawody były kilka godzin temu Julia, siedzimy tu od wczorajszego wieczora. -Jak to?Wszyscy odpuściliście?-w jej głosie słyszę złość. -Nikt nawet o tym nie pomyślał.To tylko zawody. -A to tylko ja, Richard.Nie powinniście przeze mnie rezygnować z zawodów, kilka dni przed olimpiadą. -Gdyby było trzeba ,odpuścilibyśmy nawet olimpiadę. Julia potrząsa głową i gwałtownie siada na łóżku. -Dlaczego, Richard?

40

                                                             Julka Powoli zaczynam sobie przypominać, co zrobiłam.Tylko nadal nie wiem co ja tu robię.Nie chciałam się tu znaleźć.Dlaczego znów coś mi się nie udało.Otwieram powoli oczy, w pokoju panuje mrok,tylko uliczne latarnie dają lekką poświatę .W kącie pokoju dostrzegam skuloną Ewę w objęciach Kamila. Czuję że ktoś ściska moje ręce , obracam delikatnie głowę z jednej strony na drugą i sama nie mogę w to uwierzyć.Richard i Gregor siedzą z dwóch moich stron i nie próbują się na siebie rzucić.Mam ochotę zaśmiać się, lecz nie mam siły. Andi kręci się w kółko chodząc po pokoju. -Niedobrze mi jak się tak kręcisz-staram się żeby mój głos brzmiał normalnie, ale ledwo umiem wychrypieć te słowa. Nagle wszyscy znajdują się przy mnie, mam wrażenie że nie mam czym oddychać. -Mała tak bardzo się bałem-szepcze Gregor. -Julia- słyszę w tym samym czasie głos Richarda. Patrzę na nich obu nie wiedząc co powiedzieć.W mojej głowie znów rozlega s

39

                                                                 Richard Sanitariusze nie wpuścili mnie do karetki.Czekaliśmy na Kamila który jako jedyny mógł nas zawieźć do szpitala, gdy podszedł do nas Markus. -Wiedziałeś że ona tam jest?Tak poprowadziłeś rozmowę żeby myślała że jestem z nią z litości. -Przepraszam, nie chciałem żeby tak wyszło. -Przepraszasz?I Twoje przepraszam ma jej teraz pomóc?-Ewa z krzykiem rzuca się na niego. -Nie wiedziałem że jej tak zależy.Wtedy znowu widziałem ją w pokoju Gregora.Myślałem że Cię wkręca Richard. -Wciągnąłem ją do mnie na siłę, ona nie chciała ze mną gadać-głos Gregora rozlega się za naszymi plecami-Przecież Ci to tłumaczyła Markus. -Nie chciałem jej wierzyć. -Dlaczego?Co Tobą kierowało?Chyba aż tak bardzo nie martwiłeś się o moje samopoczucie?-rzucam ze złością. -Carine, od dawna nie dawała mi spokoju. -Nie wierzę, doprowadziłeś do tego wszystkiego dla swojej siostry?-Gregor jest wściekły. -Ty też skorzystałeś-rzuca ze złością Ma

38

                        Ewa Siedzieliśmy w hotelowym klubie gdy zadzwonił telefon Andiego. -Julia -szepnął zdziwiony odbierając.Widziałam niepokój w jego oczach. -O czym Ty mówisz młoda?-rzucił do słuchawki, a my z Richardem nie spuszczamy z niego wzroku.Richard strąca z siebie rękę Carine, on nigdy tak naprawdę nie przestał o niej myśleć.Zresztą ja również,zawsze pytałam Kamila co u niej. -Julia,nie rozłączaj się .Julka -ton jego głosu wpędza mnie w przerażenie. -Co się stało Andi?-szepcze . -Nie wiem Ewa.Ale mam wrażenie że coś bardzo złego-Andi zrywa się od stołu razem z Richardem. -Jaki ona ma pokój? -wołam do Michaela,który siedzi kilka stolików obok. -113.Coś się stało? Nie mam czasu odpowiedzieć,ogarnia mnie coraz większy strach ,ona musiała dziś widzieć Richarda z Carine. Ale dlaczego ją to obeszło? -Co ona powiedziała Andi? -Że nas przeprasza,że tak łatwo dała się wkręcić.Że nigdy nie przestała Cię kochać ,tylko nie chciała byś był z nią z litości. Widzę strach w

37

                                                                              Richard Nie wiem ile czasu minęło od jej odejścia.Nie zwracałem na to uwagi, jeździłem na zawody chyba tylko dlatego że reszta ekipy naciskała.Straciłem chęć do skakania,do rywalizacji.Wszystko bez niej było bezsensu. Najgorsze było to że musiałem oglądać ją z Gregorem.Po każdych zawodach lądowała z nim klubie, a później znikali w jej pokoju.   Markus od pewnego czasu naciskał żebym zaczął spotykać się z kimś innym, jednak ja ciągle nie miałem na to ochoty.  Na któreś z  zawodów przywiózł siostrę, drobna , miła brunetka tak inna od Julii.Chyba tylko dlatego się z nią umówiłem, bo była tak inna niż ona że miałem nadzieję że nie będzie mi jej przypominać.Myliłem się, wszystko i wszyscy przypominali mi Julkę.Myślałem o niej w każdej minucie, nie dałem rady wyrzucić jej ze swojej głowy.                                                                                                                            

36

                                                                   Julka Poczułam jak ktoś delikatnie mnie całuje,otworzyłam oczy wpatrując się w Gregora. -Cieszę się że tu jesteś-szepnął . -Daj spokój,dobrze wiesz że nie powinno mnie tu być-zakryłam twarz rękami przypominając sobie wczorajszy wieczór-nagadałam wczoraj za mocno Ewie? -No nie byłaś zbyt miła-zaśmiał się Gregor. -Bawi Cię to, naprawdę? -Daj spokój mała,przestań w końcu o nich myśleć. -Gdyby to było takie proste.Kocham ją jak siostrę Gregor.To w końcu nie jej wina.To my nawaliliśmy i wszystko się skomplikowało. -Nic nie dzieje się bez powodu. Pamiętaj o tym.Może to nie z nim miałaś być. -A niby z Tobą tak? Daj spokój chcę wrócić do domu.Nie mam ochoty dłużej tego ciągnąć. -Ewa Ci nie odpuści, pracujesz dla niej nadal. -Mogę z domu jeździć na zawody.Wysyłać jej wszystko e-mailem. -Po co mała? Stracisz majątek na przejazdy. Czemu chcesz komplikować sobie życie?Przecież możesz zostać ze mną. -Na jak długo? Aż n

35

                                                                   Julka Stanęłam na korytarzu z walizką w ręce.Nie wiedząc w którą stronę w ogóle mam iść.Wiedziałam że na pewno nie do Andiego czy Ewy.Nie chciałam z nimi rozmawiać.Nie chciałam rozmawiać z nikim z naszej paczki.Łzy piekły mnie pod powiekami,walczyłam z całych sił żeby się nie rozpłakać. Jak na zawołanie pojawił się przy mnie Gregor -Co Ty tu robisz? -Nie wiem-już jego głos sprawił że łzy całą siłą puściły się po mojej twarzy. -Mała nie płacz, chodź-zabrał z moich rąk walizkę i zaprowadził do pokoju. Michael patrzył na mnie ze zdziwieniem. -Zerwałam z Richardem-chlipnęłam jakby to wszystko miało wytłumaczyć. -Nawet nie pytałem, nie nadążam za Wami. -Wybieraliśmy się właśnie na piwo-Gregor spojrzał w moim kierunku-chodź z nami , nie będziesz tu siedzieć sama . -Nie chcę Wam przeszkadzać-spojrzałam na Michaela. -Daj spokój, nikt nie będzie miał nic przeciwko-blondyn uśmiechnął się do mnie , a ja wytarłam łzy ręką

34

                                                                      Julka Kwalifikacje oglądałam przez okno na piętrze w domku niemieckich skoczków.Nie musiałam robić zdjęć , bo dzisiaj zajęła się tym Ewa.Nie miałam ochoty stać tam i narażać się na spotkanie Gregora.Od wczorajszej kolacji miałam wrażenie że Markus nie spuszcza ze mnie wzroku. Nikt nie wiedział że się tu schowałam, siedziałam cicho gdy usłyszałam na dole głosy Richarda i Markusa.Pewno przyszli się przebrać po swoim skoku. -Jesteś z nią szczęśliwy?-spytał Markus. -Chyba tak-odpowiedział mu Richard , a mnie zamarło serce. -Chyba?Nie jesteś pewny? -Sam nie wiem,ciągle widzę ją z Gregorem.Nie potrafię wyrzucić tego obrazu ze swoich myśli. -To dlaczego się męczysz ?Po co to ciągniesz? -Nie chcę żeby sobie coś zrobiła.Widziałeś w jakim była stanie. -Jesteś z nią z litości? -Nie to nie tak. -A jak?Ewa i Andi mają aż taki wpływ na Ciebie? -Daj spokój. -Naprawdę wybaczyłeś jej zdradę? -Nie potrafię , ciągle sied

33

                                                                    Julka Dni mijały szybko,po Wiśle przyszedł czas na Kuusamo i Niżny Tagił. Gregor odpuścił te starty po naderwaniu mięśnia w Wiśle.Niby wszystko było w porządku.Richard ani razu nie wrócił do wydarzeń z Klingenthal.Ale wiedziałam że gdzieś w środku nadal o tym myśli.Widziałam to w jego oczach gdy na mnie patrzył, czułam to całą sobą jak mnie przytulał.To nie był już ten sam Richard.Wiedziałam że te wydarzenia zmieniły nas oboje na zawsze.Ja już nie byłam tą samą radosną dziewczyną.Ciągle zadręczałam się tym co zrobiłam,każdego dnia budziłam się ze strachem że Richard jednak stwierdzi że nie da rady.Miałam wrażenie że spędzamy ze sobą mniej czasu,niby wiedziałam że ruszył Puchar Świata i ekipa ma więcej treningów. Ale to nie było to,w swojej podświadomości byłam pewna że Richard nie wybaczył mi tego co się stało.Może nadal mnie kochał,ale to było chyba za mało żeby wybaczyć mi coś tak okropnego.Zresztą jak on mógł wybac

32

                                                                     Julka Obudziłam się gdy w pokoju panowała już ciemność , jak przez mgłę pamiętałam co dzisiaj się wydarzyło.Rozmowa z Richardem, mój płacz , zbyt duża ilość wina i obiad z Gregorem. Co ja znów najlepszego zrobiłam, wiedziałam że wróciłam z nim do pokoju, czułam jak czyjeś ramiona mocno mnie obejmują.Nie to niemożliwe, nie popełniłabym tego samego błędu drugi raz.Przerażona spróbowałam delikatnie się poruszyć. -W końcu wstałaś-głos Richarda rozległ się przy moim uchu. -Nie , to sen.Niemożliwe żebyś był tu ze mną-z oczu popłynęły mi łzy. -Już dosyć, przestań-dłonie Richarda delikatnie otarły mi policzki. -Jakim cudem jesteś tu ze mną?-wyszeptałam. -Bo to moje miejsce Julia.-zaśmiał się. -Ale to niemożliwe Richie,nie jestem Cię warta. -Nie mów tak.Jesteś dla mnie całym światem.Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie-szepnął i delikatnie mnie pocałował. Wtuliłam się w niego z całej siły . -Przepraszam,nie wiem ja

31

                                Julka Nie wiem jak długo płakałam , obudziłam się po pewnym czasie nadal skulona na podłodze w ramionach Ewy.Koło nas siedział Andi. Oboje z troską spoglądali na mnie. -Jak się czujesz?Zostanę z Tobą dzisiaj.Nie musisz jechać na kwalifikacje. -Ale Ty musisz Andi. Co to w ogóle za pomysł żebyś przeze mnie rezygnował .Dajcie mi chwilę zaraz będę gotowa.Przepraszam Ewa wiem że chciałaś jechać na te zakupy. -Daj spokój, to Tobie chciałam poprawić humor. -Muszę się w końcu ogarnąć-podniosłam się z podłogi-Przepraszam , chcę iść pod prysznic.Spotkamy się za niedługo, ok? -Wpadnę po Ciebie później , zejdziemy na obiad.Dasz radę? -Jasne Andi , nie martw się już-z ulgą zostałam sama.Zamiast do łazienki wyszłam na balkon z butelką wina i papierosami w ręce.Alkohol przynajmniej na chwilę pozwalał mi funkcjonować normalnie. Z każdym łykiem wina, byłam spokojniejsza , gdy opróżniłam butelkę do końca postanowiłam sama iść po Andiego. Wychodząc z pokoju wpa

30

                                                                  Julka Obudziłam się rano w towarzystwie Andiego,który jak zwykle nie chciał mnie zostawić w tym stanie. Czułam się odrobinę lepiej niż wczoraj,towarzystwo Andiego zawsze poprawiało mi nastrój. -Wstawaj śpiochu, bo spóźnisz się na trening-zaśmiałam się ściągając z niego kołdrę. -Widzę że trochę Ci lepiej? -Dziękuję że zostałeś.Mam nadzieję że nie będziesz miał żadnych problemów. -Daj spokój Julia , sam decyduję o tym co robię.Pójdę się ogarnąć i za chwilę po Ciebie wracam, zejdziemy na śniadanie.Dasz sobie radę? -Dawałam sobie radę przez ostatnie tygodnie, nie martw się. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi weszłam pod prysznic, znów ogarnął mnie strach przed spotkaniem Richarda na dole.Co zrobię jeśli zejdzie tam z tą panienką?Nie będę w stanie siedzieć tam i patrzeć na nich .Wiedziałam że jestem sama sobie winna.Tylko dlaczego na samą myśl o tym że Richard może być z inną skręcałam się z bólu. Wyszłam z łazienk

29

                                                                       Julka Z ulgą zatrzasnęłam za sobą drzwi pokoju, zastanawiając się czyje pokoje są obok.Miałam nadzieję że żaden z nich nie należy do Richarda lub Gregora.Modliłam się żeby zatrzymali się na innym piętrze.Rzuciłam plecak na łóżko i wyciągnęłam z hotelowego barku butelkę wina.Potrzebowałam czegokolwiek żeby dodać sobie odwagi , wiedziałam że już niedługo Ewa będzie próbowała zaciągnąć mnie na dół na kolację.Delikatne pukanie do drzwi przerwało moje rozmyślania.Byłam pewna że za drzwiami stoi Ewa.Chyba nikt oprócz niej nie wiedział jaki mam pokój.Otworzyłam zaskoczona patrząc na Andiego . -Co tutaj robisz? -Uznałem że potrzebujesz teraz starszego brata-zamknął mnie w swoim uścisku wchodząc do pokoju. -Nikogo już nie potrzebuję Andi. Daję sobie radę sama. -Richard pobił się z Gregorem na dole-powiedział niepewnie, nie wiedząc jak zareaguję.Podniosłam na niego wystraszony wzrok. -O co poszło? -Gregor chyba zasuge