12

                                                                 Julka
Ostatni dzień tutaj.Tysiące myśli zaprzątało moją głowę. Czy mogłam coś zmienić? Czy dałoby się wtedy uniknąć tych błędów. Spędziłam tu dwa tygodnie,były nie tylko złe dni. Przez większość czasu bawiłam się nawet nieźle. Wiedziałam że to był wyjazd mojego życia. Tysiące dziewczyn zazdrościłoby mi tego. Moje rozmyślania przerwała Ewa.
-Zbieramy się.Mamy mało czasu.
Zabrałam tylko torebkę z dokumentami ,Andreas miał zająć się bagażem.
-Widzimy się na lotnisku-cmoknęłam go w policzek.
Ewa włożyła mi do ręki swój stary aparat.
-Pokaż co potrafisz. Rób zdjęcia wszystkiego co tylko uznasz za interesujące.
-Ale po co? Sama świetnie sobie z tym poradzisz.
-Bo ja chciałabym połączyć ze sobą te dwa światy młoda- szepnęła Ewa.
Rozłożyłyśmy ręczniki na plaży licząc jeszcze na krótką kąpiel. Wzięłam aparat do ręki i wspięłam się na wydmy.
                           Richard
Dochodziła 10.30 wszyscy siedzieliśmy już w busach gdy zawołał mnie Kamil.
-Zwariuję z tymi babami. Możesz m pomóc?
-Co się stało? -widziałem że ani Julki ani Ewy nie było w pobliżu.
-Poszły rano na plażę robić zdjęcia, już dawno miały  być z powrotem. Nawet nie chce im się odebrać telefonu.Pomożesz mi je znaleźć?
-Ja? Patrz ilu tu masz chętnych do pomocy.
-Ale tylko Tobie na niej tak zależy-zaśmiał się Kamil i pociągnął mnie za sobą. -Chodź to może być Twoja szansa.Przeszliśmy kilkaset metrów plaży zanim je znależliśmy.
Leżały na ręcznikach jakby nigdy nic i zaśmiewały się do łez.
                                Julka
-Zdajecie sobie sprawę z tego która jest godzina?-krzyk Kamila przerwał atak naszego histerycznego śmiechu.
-Nie bardzo - rzuciła Ewa i znów dostałyśmy ataku.
-Dochodzi 11.30. Jakim cudem chcecie zdążyć na ten samolot?
-Oj przestańcie, nie szkoda Wam takiego pięknego dnia. Polećmy wieczornym lotem. Przecież kwalifikacje są dopiero jutro wieczorem.-Ewa uśmiechała się do Kamila i Richarda, jezu dopiero teraz go tu zauważyłam.Ona chyba zwariowała ,dopiero teraz dotarło do mnie co mówi. Mamy spędzić ten dzień sami w czwórkę.
-Dacie radę się nie pozabijać przez kilka godzin?-Kamil spojrzał na nas ze śmiechem.
Spojrzałam na Richiego ,a on na mnie .
-Postaramy się-zdecydował za nas Richie.
Ewa i Kamil już po chwili zniknęli w wodzie, a między nami jak zwykle zapadła cisza.
-Musimy spędzić ze sobą kilkanaście kolejnych godzin. Postarajmy się zachowywać jak dorośli ludzie-szepnęłam.
-Ok ,więc co wymazujemy kilka ostatnich dni i zaczynamy od początku?-przytaknął Richard.
-Jestem Julia-zaśmiałam się.
-Richard, miło mi Cię poznać.
Wzięłam aparat do ręki i zaczęłam pstrykać zdjęcia, jemu ,Kamilowi i Ewie w wodzie.
-Co robisz?-spytał.
-Ewa prosiła żebym pstrykała zawsze jak coś lub ktoś wyda mi się interesujący.-odpowiedziałam robiąc mu kolejne zdjęcie.
-Więc mam to uznać za komplement?-zaśmiał się cicho-jestem interesującym obiektem do zdjęć.
-Można to tak ująć- wybuchnęłam śmiechem.
Richard w ogóle nie przypominał mi osoby z ostatnich dni, nawet nie wiem kiedy minęło kilka godzin. Nie zauważyłam nawet kiedy Ewa z Kamilem wyszli z morza i poszli na spacer wzdłuż plaży. Richard jakby czytając mi w myślach powiedział:
-To tak powinny wyglądać te dwa tygodnie młoda. 
-Ale nie wyglądały i nie możemy już tego zmienić-pokiwałam głową.
Niezręczną chwilę przerwała ze śmiechem Ewa.
-Niemożliwe ,spędziliście ze sobą kilka godzin i nie widzę ofiar w ludziach.
-Wy naprawdę potraficie ze sobą rozmawiać-wtórował jej Kamil.
-On jest nawet dosyć miły gdy na mnie nie warczy-zaśmiałam się.
-A ona dosyć fajna jak się mnie nie czepia-rzucił Richie ,a ja walnęłam go w ramię .
-Oj aż szkoda teraz wyjeżdżać-prychnęła Ewa.
-No właśnie ostatni samolot mamy za 3 godziny ,więc chyba czas się zbierać .Zdążymy akurat coś zjeść i wejść pod prysznic.-Kamil zaczął zbierać nasze rzeczy. 
                           Richard
Miałem dziwne wrażenie, że cały ten dzisiejszy dzień to była sprawka Ewy.Nie miałem jej tego za złe to był najlepszy dzień w ciągu całego tutaj pobytu. Julka wydawała się szczęśliwa, miałem wrażenie że dobrze jej to zrobiło.Łudziłem się że już tak zostanie , gdy po kolacji nagle zadzwonił jej telefon. Widziałem jak zmieszana odbiera go i odchodzi na bok.
 -Tak o 20 mamy odprawę. Pewno zanim dolecimy do Pyrzowic i ktoś nas odbierze będzie już późno. Zostanę u Ewy. Nie martw się. Widzimy się rano -słyszałem urwane kawałki rozmowy i cały czar dzisiejszego dnia prysł.

Komentarze

  1. Widać, że Julia i Richard jak chcą to potrafią przebywać ze sobą i nie kłócić się przy tym. Liczyłam, że ten wspólnie spędzony dzień, sprawi że w ich relacji coś drgnie. Niestety, zapewne ten telefon wszystko zepsuje. Cała ta historia jest tak nieprzewidywalna, że nie mam kompletnie pojęcia jak dalej to rozegrasz. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

40

33

28