27

4 tygodnie później
                                                                       Julka
Wynajęłam mały pokoik w centrum Wisły.Wiedziałam że tu nikt nie będzie mnie szukać.To byłoby zbyt oczywiste.Byłam tak blisko, a jednak tak daleko.Często widziałam z oddali chłopaków z naszej kadry.W końcu tak często tu trenowali.Pierwsze dni wywoływały taki ból że nie byłam w stanie oddychać.Katowałam sama siebie spacerując w okolicach Gołębiewskiego.Kilka razy wybrałam się nawet na skocznię.Obserwowałam z oddali treningi polskiej kadry.Nie odbierałam telefonów i nie odpisywałam na sms-y.Wysłałam tylko dwa razy wiadomość Ewie i Andiemu ,że żyję i mają mnie nie szukać.Odcięłam się zupełnie od tamtego życia.Nie zwracałam już nawet uwagi na dzwoniący telefon, Richard dzwonił przynajmniej raz dziennie.Reszta chłopaków też.Chciałam nawet zmienić numer , ale nie byłam w stanie.Tak bardzo chciałam odebrać i usłyszeć jego głos.Chciałam żeby był tu ze mną.Wiedziałam że to niemożliwe.Nie miałam prawa nawet o tym myśleć.Nie byłam warta ich zainteresowania.Nie powinni zaprzątać sobie mną głowy.Kolejny sms przerwał moje nędzne życie.
"Za dwa tygodnie inauguracja w Wiśle.Mam nadzieję że pamiętasz, że ciągle u mnie pracujesz"
Żołądek skręcił mi się w bolesną kulkę.Wiedziałam że muszę tam być.Potrzebowałam pieniędzy ,moje oszczędności malały w zawrotnym tempie.
"Pamiętam.Będę" wiadomość poszła w świat , a ja po chwili dostałam odpowiedź.
"16.11.godzina 16.00 konferencja w Gołębiewskim." -z wiadomości od Ewy bił chłód , nie pisała jak moja przyjaciółka tylko jak szefowa.Ją też straciłam na własne życzenie.
                                                                         Richard
Cztery cholernie długie tygodnie bez jej uśmiechu, bez jej dotyku , bez niej.Dzwoniłem codziennie ani razu nie odebrała mojego telefonu.Dwa razy wysłała Andiemu wiadomość że nic jej nie jest.To wszystko.Szukałem jej wszędzie.Jej rodzina i dawni przyjaciele milczeli.Nikt nie chciał mi nic powiedzieć.Nawet z Ewą nie utrzymywała kontaktu.Całymi dniami zastanawiałem się co wydarzyło się tej cholernej nocy w Klingenthal.Byliśmy przecież tacy szczęśliwi, co nią kierowało?Dlaczego uciekła nocą bojąc się spojrzeć mi w oczy?Nie miałem ochoty startować w tym sezonie, gdyby nie Andi i reszta całkiem odpuściłbym treningi.Już nic nie miało dla mnie znaczenia. Telefon Ewy przerwał moje rozmyślania.
-Jak się trzymasz?-spytała z troską w głosie.
-Beznadziejnie chyba odpuszczę sobie ten sezon.
-Nie możesz.Julia potwierdziła że stawi się w Gołębiewskim na konferencji. W końcu ciągle dla mnie pracuje-zaśmiała się smutno .
-Dziękuję -nie wiedziałem co odpowiedzieć.Zobaczę ją.Miałem nadzieję że będzie miała odwagę spojrzeć mi w oczy i wyjaśnić co się stało.

Komentarze

  1. Sama już nie wiem, kogo bardziej mi szkoda. Wszyscy są po części poszkodowani i cierpią przez, jedną głupią chwilę zapomnienia.
    Mam nadzieję, że ponowne spotkanie Julki z Richardem i pokaże, że jeszcze wszystko można naprawić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

40

33

28