18

                                                                 Julka
Konkursy w Wiśle są świetne, wiem nie dorównują Zakopanemu czy Planicy, ale jednak uwielbiałam je. Stałam w strefie dla fotografów i próbowałam sprostać zadaniu jakie powierzyła mi Ewa. Ciężko było skupić mi się na pstrykaniu zdjęć , patrzeniu na zawody i kibicowaniu. Znowu pobolewała mnie głowa, czułam się słabo , a przed oczami co chwilę pojawiały mi się czarne kropeczki.
-Źle wyglądasz Julka-Karl podszedł do mnie po swoim skoku.
-Naprawdę nic mi nie jest , może jestem trochę osłabiona.
-Powinnaś chyba odpocząć, chodź na bok.
-Nie mogę, przecież wiesz.
-Bez dyskusji młoda-Karl pociągnął mnie za ramię z stronę domku skoczków.
Zrobiłam ledwo kilka kroków , gdy znowu poczułam jak podłoga niebezpiecznie wiruje.
-Karl ....-zdążyłam wyszeptać chwytając go mocno za ramię.
-Jula, a nie mówiłem-Karl przytrzymał mnie mocno , a ja czułam że zaraz zemdleje.W głowie mi wirowało , nie byłam w stanie zrobić kroku.Karl odłożył swoje narty i wziął mnie na ręce.-Jesteś lekka jak dziecko, Ty jesz coś w ogóle?-spytał niosąc mnie do karetki , która była obecna na zawodach.
-Proszę nie trzeba , już mi przeszło.Postaw mnie na ziemi-jęczałam.
-Nie ma mowy , Richard urwał by mi głowę gdyby coś Ci się stało- Karl posadził mnie na siedzeniu w ambulansie i zaczął tłumaczyć lekarzowi co i jak.
-Naprawdę już jest ok-próbowałam wydostać się z ambulansu, zanim swój skok odda Richard i Kamil, wiedziałam że znowu będą mi suszyć głowę.Niestety na nic nie zdały się moje jęki lekarz już mierzył mi ciśnienie i oglądał mnie od stóp do czubka głowy, widziałam że z niepokojem wpatruje się w moje uda, na których jeszcze widniały siniaki, chyba znów ubrałam za krótkie spodenki.
-Więc spadłaś z kamiennego klifu kilka dni temu?
-Tak ,uderzyłam się w głowę , ale już jest ok, dobrze się czuję.
-Z tego co mówi kolega , zemdlałaś dwa razy w ciągu kilku dni, więc na pewno nie jest ok.
-Po prostu jestem osłabiona, dużo się dzieje wokół mnie w ostatnim czasie-próbowałam lekko się zaśmiać.
Karl zawołał Gregora żeby przyniósł mi kawę i coś do jedzenia, bo miałam strasznie niskie ciśnienie.
-Niepokoją mnie również Twoje siniaki na udach.
-Spadłam z klifu, chyba pan widzi że siniaki to ja mam na całym ciele-burknęłam, nie miałam ochoty ciągnąć tego tematu, tym bardziej przy Karlu. Nikt nie wiedział co dokładnie stało się tamtej nocy pomiędzy mną a Andreasem, chyba każdy myślał że w złości mnie uderzył i pokłóciliśmy się, a ja nie chciałam o tym nikomu mówić, uważałam temat za zamknięty, nie było warto do tego wracać.
-Siniaki w tym miejscu nie mogły powstać po takim upadku-już to gdzieś słyszałam do cholery-jestem lekarzem i muszę zapytać. Czy Ty zostałaś zgwałcona?-widziałam jak oczy Karla rozszerzają się ze zdumienia i złości.
-Nie -wydukałam- nikt mi nic nie zrobił.
-Nie musisz się bać, możesz powiedzieć prawdę-lekarz nie dawał za wygraną.
-Nikt mnie nie zgwałcił-warknęłam chyba za głośno niż zamierzałam, akurat w momencie gdy Gregor podszedł z kawą.
-Słucham-Gregor postawił obok mnie kawę i ciastko ze złością-czy ktoś Cię zgwałcił?
-Nie , dajcie mi spokój. Po prostu zrobiło mi się słabo, a Wy próbujecie się doszukać w tym wszystkim nie wiem czego.
-Koleżanka ma bardzo niskie ciśnienie, mam wrażenie że nie dba o siebie za bardzo ostatnio, mało je i jest strasznie osłabiona.Dodałbym że może to być też spowodowane  lekkim szokiem po tym upadku, do tego wydaje mi się że została zmuszona do seksu, ale bez jej zgody i potwierdzenia nie możemy nic zrobić-lekarz zwrócił się do Karla i Gregora.
Wlepiłam oczy w kubek z kawą , nie odzywając się, nie miałam ochoty nikomu niczego wyjaśniać.
-Porozmawiamy z nią-obiecał Gregor ze złością - jeśli ktoś zrobił jej krzywdę musi ponieść tego konsekwencję.
Z ulgą wydostałam się z karetki i zniknęłam w domku skoczków, wiedziałam że zaraz zaczną się pytania, słyszałam że obydwoje podążają za mną.
-Proszę nie mówcie Richardowi że znowu zemdlałam, obiecuję już dobrze się odżywiać i dbać o siebie-próbowałam  zmienić temat.
-Do tego wrócimy za chwilę -Gregor trzasnął drzwiami ze złością-Powiedz mi tylko kto?
-Nie wiem o czym mówisz Gregor.
-Julia, to nie są żarty , czy ktoś zrobił Ci krzywdę?-Karl usiadł przy mnie .
-Dajcie spokój , zwariowaliście?
-Kto ? -Gregor nie dawał za wygraną.
-Nikt Gregor, nikt mnie nie zgwałcił. Spadłam z kamiennego klifu, jestem cała sina.
-Ale lekarz powiedział..
-Lekarz też może się mylić, przestańcie doszukiwać się czegoś czego nie ma- wściekałam się coraz mocniej, zaraz skończy się pierwsza seria , Richard będzie mnie szukać-Sądzicie że jestem głupia? Że chroniłabym kogoś kto zrobił mi krzywdę?Skończmy ten temat. A Wy obiecajcie mi że nikomu nie powiecie o tym co się stało.-uśmiechnęłam się do obu chłopaków.
-Ale..-Karl próbował jeszcze coś powiedzieć.
-Dziękuje że mogę Wam zaufać-przytuliłam i ucałowałam ich obu.Jak na złość akurat gdy dawałam buziaka Gregorowi, w drzwiach domku stanął Richie.
-Szukałem Cię wszędzie-widziałam że jest wściekły.
-No to jestem -uśmiechnęłam się -zaciął mi się aparat Gregor pomógł mi się z tym uporać.
-Chyba dobrze mu poszło-rzucił zły.
-Oj nie złość się-zarzuciłam mu ręce na szyję i wbiłam się w jego usta, to zawsze działa.
                                                                     Richard
Nie wierzę , znowu Gregor. Gdy po skończonym skoku zauważyłem że jej nie ma , wystraszyłem się że coś się stało. A ona co ,zamknęła się w domku skoczków, z Karlem i Gregorem bo rzekomo zepsuł się jej aparat. I znowu wisiała Gregorowi na szyi. Miałem ochotę rzucić się na niego, ale gdy zaczęła mnie całować cała złość ze mnie wyparowała.Musiałem odsunąć ją od siebie, bo mógłbym spóźnić się na druga serię.
-Myślałem że coś Ci się stało, nie znikaj tak następnym razem.
Widziałem że Karl chciał coś powiedzieć , ale Julka uciszyła go jednym spojrzeniem.
-No co Ty, co mogło mi się stać na skoczni wśród kilku tysięcy ludzi-zaśmiała się -Jak poszło, przepraszam że to przegapiłam.
-Prowadzicie po pierwszej serii, ale gonimy Was-zaśmiałem się, wiedziałem że Julka mimo tego że jest ze mną i tak będzie kibicować Kamilowi i chłopakom.
-Nie macie szans-zachichotała, całując mnie ponownie- chodźcie bo się spóźnicie .
Widziałem że Julka rzuciła jeszcze raz chłopakom jakieś dziwne spojrzenie, nie miałem pojęcia co tu się wydarzyło i trochę , a nawet bardzo mnie to niepokoiło.

Komentarze

  1. Stan zdrowia Julki jest niepokojący. Oby tylko nie okazało się, że dolega jej coś poważnego.
    Mimo, że wydaje się, że wszystko jakoś się poukładało. To atmosfera jest nadal napięta. Ciekawi mnie jak to będzie, gdy zawody dobiegną końca. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam już w głowie coś poukładane, ale sama jeszcze nie wiem jak to rozegram do końca ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

40

33

28