14

                                                                       Richard
-Obiecałaś, pamiętasz?-próbowałem wpłynąć na Ewę.
-No i słowa dotrzymałam, nikomu ani słowa, najwyższy czas żebyś sam to powiedział.
Julia opróżniła drugi kieliszek wina, jak ja jej teraz zazdrościłem, wiedziałem że przed jutrzejszymi ,a nawet już dzisiejszymi kwalifikacjami nie mogę sobie na to pozwolić.
-Ewa błagam to bez sensu, nie będę się wtrącał w czyjś związek.
-A nie wydaje Ci się że już to zrobiłeś? Przypominam Ci co działo się pod prysznicem, o basenie też słyszałam-zaśmiała się-nie wspomnę że dość nerwowo poprawialiście swoje ubrania po wyjściu z samochodu.
-To nie ma żadnego znaczenia-miałem wrażenie że Julka skuliła się po tych słowach , biorąc kolejny kieliszek do ręki.
-Nie ma znaczenia? Czy Ty w ogóle siebie słyszysz? Od kiedy seks nie ma żadnego znaczenia?
-Przestańcie , proszę. Nie mam ochoty tego słuchać-Julia z trudem powstrzymywała łzy-Ja wiem kim dla niego jestem.
-Nic nie wiesz -krzyknęła Ewa -Bo ten tchórz nie ma odwagi Ci tego powiedzieć.
-Ok, ok wystarczy -nie mogłem kolejny raz patrzeć na jej łzy.Najwyżej mnie wyśmieje, w końcu i tak nie miałem już nic do stracenia.-Kocham Cię, kocham Cię od momentu zawodów w Planicy. Jak stałaś z Ewą i podskakiwałaś ze śmiechem po każdym skoku Waszej kadry -widziałem jak jej oczy robią się większe z każdym moim kolejnym słowem-Miałem nadzieję że, coś może z tego będzie. Łudziłem się przez te całe trzy miesiące, a potem zobaczyłem Cię tutaj , z nim.
W tym momencie Julka wybuchnęła śmiechem.
                                                                     Julka
Nie mogłam przestać się śmiać, kochał mnie , kochał mnie od Planicy. To po co to wszystko, po co ten mój chory związek z Andreasem, po co mój płacz, po co to udawanie.
-Wiedzieliście?-rzuciłam w stronę Ewy.
-Mhm-mruknęli oboje.
-To dlaczego do jasnej cholery nic mi nie powiedzieliście? Bo co brnęłam w to wszystko?
-Obiecałam tak samo jak Tobie. Ile razy prosiłam żebyś z nim porozmawiała, ile razy prosiłam żebyś przerwała ten chory układ.
-Kochasz mnie?-zwróciłam się już całkiem poważna do Richarda.
-Kocham, nigdy nikogo tak nie kochałem. Gdy ujrzałem Cię wtedy z Ewą , zabrakło mi tchu. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny. Wiem możesz się śmiać, od początku zdawałem sobie sprawę jak marne mam szanse u Ciebie. Ale dopiero jak zobaczyłem Cię z Andreasem, przekonałem się że mam rację.Te krótkie skradzione mu chwile z Tobą, były najlepszymi momentami w moim życiu. -Richard zakończył ze smutkiem.
-Ty dalej nie rozumiesz?-Ewa nie wytrzymała-Kamil proszę Cię trzymaj mnie bo walnę oboje.Jula przepraszam , ale muszę. Ona Cię kocha idioto, od Planicy wypłakuję za Tobą oczy. A Ty ignorowaniem jej , sam popchnąłeś ją w ramiona Andreasa. Nawet po tej cholernej nocy wróciła do niego tylko dlatego żeby być bliżej Ciebie.
Dziękowałam za to wino, w tym momencie nie dałabym chyba rady na trzeźwo.Richard patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-To już wiesz-zaśmiałam się.
-Powinien wiedzieć już dawno temu, sporo cierpienia by Ci to zaoszczędziło-rzucił Kamil.
Nagle posmutniałam,wiedziałam że teraz czeka mnie najgorsze.
-Muszę iść pogadać z Andreasem-wstałam pośpiesznie.
-Jula dochodzi druga w nocy, odłóż to na rano-poprosiła Ewa.
-Nie mogę Ewa, muszę to zrobić już, nie chcę już dłużej czekać. Zmarnowaliśmy już dosyć czasu.
Zapukałam , nie spodziewałam się że Andreas otworzy mi po chwili.
-Wiedziałem że przyjdziesz-powiedział ze smutkiem.
-Nie cieszysz się że jestem?
-Wiem po co przyszłaś, spodziewałem się tego odkąd Kamil zawołał Richarda rano w busie.
-O czym Ty mówisz?
-Zdobyłaś go w końcu,prawda? Twoja nieodwzajemniona miłość tak naprawdę jest odwzajemniona? Wiedziałem że w końcu to nastąpi.
-Wiedziałeś? Od jak dawna wiedziałeś?
-Od dawna , prawie od początku. Widziałem ja na niego patrzysz, widziałem jak on patrzy na Ciebie kiedy myślał że nikt nie widzi.
-Dlaczego ciągle ze mną byłeś?
-Przecież sama tego chciałaś, pamiętasz zero miłości i obietnic.Mieliśmy się po prostu dobrze bawić w swoim towarzystwie, ale chyba nawet to nam nie wyszło.
-Nie jesteś zły? Wykorzystałam Cię jednak.
-Ty mnie? Oj mała, to ja wykorzystałem Cię w najgorszy możliwy sposób.A Ty nikomu nie powiedziałaś, chroniłaś mój tyłek i jeszcze mi wybaczyłaś.
-Lubię Cię wiesz -zaśmiałam się-pewno gdyby nie Richie mogłabym być z Tobą szczęśliwa.
-To co może przyjaźń lepiej nam wyjdzie niż ta udawana miłość? -spytał, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Jestem jak najbardziej za. Zmykam ,zabiorę tylko walizkę. Jutro kwalifikacje, chyba wszyscy musicie odpocząć-rzuciłam zamykając za sobą drzwi.Stanęłam na środku korytarza z walizką w ręce, nie mogłam uwierzyć że to już, że teraz wszystko się poukłada ,że rano obudzę się w ramionach Richarda.
-Jak poszło?-spytała Ewa gdy tylko stanęłam w drzwiach.
-Zadziwiająco dobrze. Doszliśmy do wniosku że lepiej nam zrobi przyjaźń niż udawany związek.
-Teraz może być już tylko lepiej-westchnęła Ewa- Nie wyganiam Was, ale Andi zostawił Ci klucze gdy byliście w samochodzie-zaśmiała się Ewa -Julka Ty oczywiście możesz zostać u nas na noc.
-Oj na pewno nie -Richard przytulił mnie mocno do siebie i poszliśmy w stronę pokoju.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

42

36

43