20
Richard
Julka większość czasu spędziła w towarzystwie Kamila i reszty polskiej drużyny świętując z nimi zwycięstwo. Nie miałem jej tego za złe, raz za razem słyszałem jak wybucha śmiechem razem z Ewką. W końcu znowu się uśmiechała,wszystko ją cieszyło i nie miała już tego smutnego spojrzenia.
Próbowałem wyciągnąć od Karla co działo się dziś na zawodach, ale uparcie twierdził ze pomagali jej z aparatem.Nie chciałem dłużej drążyć tematu, widocznie naprawdę tak było.Dopiero po kilkunastu minutach zauważyłem że znów zniknęła.
-Gdzie młoda?-spytałem podchodząc do Ewy.
-Chciała wyjść na powietrze , jak znam życie to zapalić. Daj jej chwilę pewno zaraz wróci.
Nie chciałem dopuścić znowu do siebie zazdrości , dlatego wróciłem do stolika chłopaków i zagadałem się z Karlem i Marcusem. Nie zauważyłem jak mijały kolejne minuty , a ona nie wracała, byłem pewny że siedzi już z Ewką i Kamilem.Dopiero po pewnym czasie podeszła do nas Ewka.
-Jeszcze jej nie ma?
-Jak to ? Myślałem że już dawno jest z Wami-omiotłem szybkim wzrokiem salę, zauważając brak Gregora-Nie wierzę, Gregora tez nie ma?-warknąłem.
-Uspokój się -Andi próbował mnie zatrzymać.
-Nie uważasz że to lekka przesada?
-Ale Ty nawet nie wiesz czy oni są gdzieś teraz razem. A nawet jeśli ile razy mam Ci tłuc do głowy że to jej przyjaciel.
-Dość bliski chyba , zważając na to że ciągle się przy niej kręci.-wyrwałem się Andiemu i pobiegłem przed hotel.
Już z daleka słyszałem głos Gregora i jej śmiech. Siedzieli na ławce , pijąc piwo. Na ramionach miała zarzuconą jego bluzę .Gregor coś mówił ,a ona ciągle się śmiała.
Julka
Siedzieliśmy na tej ławce już prawie godzinę, Gregor oddał mi swoją bluzę , bo noc w górach była chłodna.Opowiadał o zdarzeniach z chłopakami z kadry, a ja zaśmiewałam się do łez.Wiedziałam czemu jest moim przyjacielem, był tak jak Andi, zawsze gdy go potrzebowałam, gdy było mi źle i wtedy gdy było mi dobrze.Zawsze mogłam na niego liczyć, uwielbiałam jego towarzystwo. Nie spodziewałam się że nasz widok na tej ławce tak rozwścieczy Richarda, gdy podbiegł i rzucił się na Gregora nie wiedziałam co się dzieje.
-Przestań-wrzasnęłam i próbowałam odciągnąć go na bok ,ale nie miałam tyle siły.
-Odsuń się -warknął tylko na mnie.
-Zwariowałeś ? Przestańcie- z tyłu widziałam nadbiegającego Andiego i Karla-pomóżcie mi ich rozdzielić.
Karl chwycił Gregora, a Andi Richarda, patrzeli na siebie z wściekłością.
-Odbiło Wam?- wrzasnął Andi.
-Jego pytaj, siedziałem z młodą na ławce jak rzucił się na mnie. Czy ja wiem o co mu chodzi-warknął Gregor.
-Dobrze wiesz o co , ciągle Cię przy niej widzę.Na skokach też zniknęliście razem.
-Zwariowałeś do reszty, przecież Karl był z nami.
-Oj przestań ,ale to Ciebie całowała jak tam wszedłem.Ciekawe co robiliście wcześniej?-rzucił Richard wściekły.
-Próbowaliśmy z niej wydobyć kto ją zgwałcił idioto, po tym jak lekarz w karetce zauważył jej siniaki.Nie patrz tak, młoda znowu zemdlała na skoczni.
Oczy wszystkich zgromadzonych skierowały się teraz na mnie, a ja stałam nie wiedząc co powiedzieć. Przełknęłam ślinę i warknęłam w stronę Gregora.
-Serdeczne dzięki naprawdę, mieliście oboje siedzieć cicho. I wbij sobie do głowy że nikt mnie nie zgwałcił, ubzduraliście sobie nie wiadomo co.A Ty-obróciłam się w stronę Richarda-przegiąłeś dzisiaj po raz trzeci,jak tak to ma wyglądać to ja dziękuję.
-Ale...-Richard starał się coś powiedzieć ,ale przerwałam mu.
-Daj mi spokój , nie mam ochoty Cię dzisiaj oglądać.Nie próbuj mnie zatrzymywać, bo więcej mnie nie zobaczysz-obróciłam się na pięcie i zniknęłam w drzwiach hotelu.
Łzy znowu kapały mi po twarzy, wchodząc do klubu wpadłam na Andreasa.
-Miałaś już być szczęśliwa młoda, co się stało?
-Chyba nie mam gdzie się podziać-wychlipałam -napijemy się razem piwa?
-Jasne -usiedliśmy razem przy barze .
Po chwili barman postawił przed nami dwa kufle , a ja ciągle zanosiłam się płaczem.
-Hej już, uspokój się. Nie wiem co się tam wydarzyło, nie chcesz nie mów, ale naprawdę wszystko da się naprawić.-Andreas próbował mnie uspokoić.
-Bo ja ,ja go tak bardzo kocham, ale nie mogę z nim być jak tak to będzie wyglądało. Nie zrezygnuję z przyjaciół Andreas, nie zrezygnuję z jeżdżenia na zawody.Nie dam się zamknąć w złotej klatce , tylko dlatego że on jest zazdrosny.Nie zrobiłam nic złego, siedzieliśmy tylko z Gregorem na tej cholernej ławce-skończyłam swój wywód pociągając spory łyk piwa.
-Jutro będzie lepiej zobaczysz, wiem jak to teraz brzmi.Ale na pewno wszystko się ułoży.
-Andreas , jutro to ja miałam pozamykać swoje sprawy w domu, w pracy, a teraz ?Teraz tak naprawdę nie wiem czy tego chcę. Nie wiem co będzie dalej. Tak naprawdę nawet nie wiem gdzie spędzę tą cholerna noc. Chyba na tym stołku przy barze-zaśmiałam się gorzko i dopiłam resztę piwa-jeszcze jedno-rzuciłam do barmana.
-Nie sądzisz że na dzisiaj już Ci wystarczy?-Karl wyrósł obok mnie.
-Nie sądzę, jestem dorosła wiesz?-czułam że w głowie wiruje mi coraz bardziej, zabrałam kolejne piwo z bufetu i zwróciłam się do Andreasa-wyjdziesz ze mną zapalić?
-Ja z Tobą pójdę -Karl nie dawał za wygraną.
-Jak dla mnie możecie iść oboje-zaśmiałam się, czułam na plecach wzrok Richarda.Nie musiałam się obracać żeby wiedzieć że siedzi tam i wpatruje się we mnie próbując ściągnąć mnie wzrokiem.Nie obróciłam się,niech cierpi, miałam go dzisiaj dosyć.
Richard
-Mówiłem Ci że w końcu przesadzisz-usłyszałem głos Andiego.
-Nie dobijaj mnie jeszcze Ty.
-Chyba kompletnie Ci odbiło. Jak mogłeś w ogóle rzucić się na Gregora-Ewa pokręciła głową-myślałam że ją kochasz, że chcesz z nią być i jej nie skrzywdzisz. A Ty co zepsułeś to po kilku dniach.
-Daj spokój Ewa , nie wiem co mam Ci odpowiedzieć. Dostaję szału za każdym razem co widzę ją w towarzystwie innego faceta. A Gregor wyjątkowo mnie drażni.
-Ciekawe co powiesz na to. I przypominam Ci chwilowo nie możesz nic zrobić-Ewa wskazała ręką na bar.Myślałem że oszaleje, Julia siedziała tam w towarzystwie Andreasa , chyba płakała , a ten próbował ją pocieszyć, musiałem to przerwać, spróbowałem wstać ale Kamil nie pozwolił mi na to.
-Daj jej dzisiaj spokój.Niech trochę ochłonie. Bo ona jest w stanie naprawdę zniknąć z Twojego życia.
-Ja spróbuję się nią zająć-Karl wstał od stolika-Nie patrz tak na mnie idioto, chyba wolisz ją w moim towarzystwie niż w jego.
-Masz rację, dziękuję.-szepnąłem i patrzałem jak Karl podchodzi do baru.
Widziałem że Julka najpierw odpowiedziała mu coś ze złością, ale już po chwili wzięła kolejne piwo z baru i zaśmiała się wstając. Próbowałem ściągnąć ją wzrokiem, ale nawet nie odwróciła głowy wychodząc z klubu .
Julka większość czasu spędziła w towarzystwie Kamila i reszty polskiej drużyny świętując z nimi zwycięstwo. Nie miałem jej tego za złe, raz za razem słyszałem jak wybucha śmiechem razem z Ewką. W końcu znowu się uśmiechała,wszystko ją cieszyło i nie miała już tego smutnego spojrzenia.
Próbowałem wyciągnąć od Karla co działo się dziś na zawodach, ale uparcie twierdził ze pomagali jej z aparatem.Nie chciałem dłużej drążyć tematu, widocznie naprawdę tak było.Dopiero po kilkunastu minutach zauważyłem że znów zniknęła.
-Gdzie młoda?-spytałem podchodząc do Ewy.
-Chciała wyjść na powietrze , jak znam życie to zapalić. Daj jej chwilę pewno zaraz wróci.
Nie chciałem dopuścić znowu do siebie zazdrości , dlatego wróciłem do stolika chłopaków i zagadałem się z Karlem i Marcusem. Nie zauważyłem jak mijały kolejne minuty , a ona nie wracała, byłem pewny że siedzi już z Ewką i Kamilem.Dopiero po pewnym czasie podeszła do nas Ewka.
-Jeszcze jej nie ma?
-Jak to ? Myślałem że już dawno jest z Wami-omiotłem szybkim wzrokiem salę, zauważając brak Gregora-Nie wierzę, Gregora tez nie ma?-warknąłem.
-Uspokój się -Andi próbował mnie zatrzymać.
-Nie uważasz że to lekka przesada?
-Ale Ty nawet nie wiesz czy oni są gdzieś teraz razem. A nawet jeśli ile razy mam Ci tłuc do głowy że to jej przyjaciel.
-Dość bliski chyba , zważając na to że ciągle się przy niej kręci.-wyrwałem się Andiemu i pobiegłem przed hotel.
Już z daleka słyszałem głos Gregora i jej śmiech. Siedzieli na ławce , pijąc piwo. Na ramionach miała zarzuconą jego bluzę .Gregor coś mówił ,a ona ciągle się śmiała.
Julka
Siedzieliśmy na tej ławce już prawie godzinę, Gregor oddał mi swoją bluzę , bo noc w górach była chłodna.Opowiadał o zdarzeniach z chłopakami z kadry, a ja zaśmiewałam się do łez.Wiedziałam czemu jest moim przyjacielem, był tak jak Andi, zawsze gdy go potrzebowałam, gdy było mi źle i wtedy gdy było mi dobrze.Zawsze mogłam na niego liczyć, uwielbiałam jego towarzystwo. Nie spodziewałam się że nasz widok na tej ławce tak rozwścieczy Richarda, gdy podbiegł i rzucił się na Gregora nie wiedziałam co się dzieje.
-Przestań-wrzasnęłam i próbowałam odciągnąć go na bok ,ale nie miałam tyle siły.
-Odsuń się -warknął tylko na mnie.
-Zwariowałeś ? Przestańcie- z tyłu widziałam nadbiegającego Andiego i Karla-pomóżcie mi ich rozdzielić.
Karl chwycił Gregora, a Andi Richarda, patrzeli na siebie z wściekłością.
-Odbiło Wam?- wrzasnął Andi.
-Jego pytaj, siedziałem z młodą na ławce jak rzucił się na mnie. Czy ja wiem o co mu chodzi-warknął Gregor.
-Dobrze wiesz o co , ciągle Cię przy niej widzę.Na skokach też zniknęliście razem.
-Zwariowałeś do reszty, przecież Karl był z nami.
-Oj przestań ,ale to Ciebie całowała jak tam wszedłem.Ciekawe co robiliście wcześniej?-rzucił Richard wściekły.
-Próbowaliśmy z niej wydobyć kto ją zgwałcił idioto, po tym jak lekarz w karetce zauważył jej siniaki.Nie patrz tak, młoda znowu zemdlała na skoczni.
Oczy wszystkich zgromadzonych skierowały się teraz na mnie, a ja stałam nie wiedząc co powiedzieć. Przełknęłam ślinę i warknęłam w stronę Gregora.
-Serdeczne dzięki naprawdę, mieliście oboje siedzieć cicho. I wbij sobie do głowy że nikt mnie nie zgwałcił, ubzduraliście sobie nie wiadomo co.A Ty-obróciłam się w stronę Richarda-przegiąłeś dzisiaj po raz trzeci,jak tak to ma wyglądać to ja dziękuję.
-Ale...-Richard starał się coś powiedzieć ,ale przerwałam mu.
-Daj mi spokój , nie mam ochoty Cię dzisiaj oglądać.Nie próbuj mnie zatrzymywać, bo więcej mnie nie zobaczysz-obróciłam się na pięcie i zniknęłam w drzwiach hotelu.
Łzy znowu kapały mi po twarzy, wchodząc do klubu wpadłam na Andreasa.
-Miałaś już być szczęśliwa młoda, co się stało?
-Chyba nie mam gdzie się podziać-wychlipałam -napijemy się razem piwa?
-Jasne -usiedliśmy razem przy barze .
Po chwili barman postawił przed nami dwa kufle , a ja ciągle zanosiłam się płaczem.
-Hej już, uspokój się. Nie wiem co się tam wydarzyło, nie chcesz nie mów, ale naprawdę wszystko da się naprawić.-Andreas próbował mnie uspokoić.
-Bo ja ,ja go tak bardzo kocham, ale nie mogę z nim być jak tak to będzie wyglądało. Nie zrezygnuję z przyjaciół Andreas, nie zrezygnuję z jeżdżenia na zawody.Nie dam się zamknąć w złotej klatce , tylko dlatego że on jest zazdrosny.Nie zrobiłam nic złego, siedzieliśmy tylko z Gregorem na tej cholernej ławce-skończyłam swój wywód pociągając spory łyk piwa.
-Jutro będzie lepiej zobaczysz, wiem jak to teraz brzmi.Ale na pewno wszystko się ułoży.
-Andreas , jutro to ja miałam pozamykać swoje sprawy w domu, w pracy, a teraz ?Teraz tak naprawdę nie wiem czy tego chcę. Nie wiem co będzie dalej. Tak naprawdę nawet nie wiem gdzie spędzę tą cholerna noc. Chyba na tym stołku przy barze-zaśmiałam się gorzko i dopiłam resztę piwa-jeszcze jedno-rzuciłam do barmana.
-Nie sądzisz że na dzisiaj już Ci wystarczy?-Karl wyrósł obok mnie.
-Nie sądzę, jestem dorosła wiesz?-czułam że w głowie wiruje mi coraz bardziej, zabrałam kolejne piwo z bufetu i zwróciłam się do Andreasa-wyjdziesz ze mną zapalić?
-Ja z Tobą pójdę -Karl nie dawał za wygraną.
-Jak dla mnie możecie iść oboje-zaśmiałam się, czułam na plecach wzrok Richarda.Nie musiałam się obracać żeby wiedzieć że siedzi tam i wpatruje się we mnie próbując ściągnąć mnie wzrokiem.Nie obróciłam się,niech cierpi, miałam go dzisiaj dosyć.
Richard
-Mówiłem Ci że w końcu przesadzisz-usłyszałem głos Andiego.
-Nie dobijaj mnie jeszcze Ty.
-Chyba kompletnie Ci odbiło. Jak mogłeś w ogóle rzucić się na Gregora-Ewa pokręciła głową-myślałam że ją kochasz, że chcesz z nią być i jej nie skrzywdzisz. A Ty co zepsułeś to po kilku dniach.
-Daj spokój Ewa , nie wiem co mam Ci odpowiedzieć. Dostaję szału za każdym razem co widzę ją w towarzystwie innego faceta. A Gregor wyjątkowo mnie drażni.
-Ciekawe co powiesz na to. I przypominam Ci chwilowo nie możesz nic zrobić-Ewa wskazała ręką na bar.Myślałem że oszaleje, Julia siedziała tam w towarzystwie Andreasa , chyba płakała , a ten próbował ją pocieszyć, musiałem to przerwać, spróbowałem wstać ale Kamil nie pozwolił mi na to.
-Daj jej dzisiaj spokój.Niech trochę ochłonie. Bo ona jest w stanie naprawdę zniknąć z Twojego życia.
-Ja spróbuję się nią zająć-Karl wstał od stolika-Nie patrz tak na mnie idioto, chyba wolisz ją w moim towarzystwie niż w jego.
-Masz rację, dziękuję.-szepnąłem i patrzałem jak Karl podchodzi do baru.
Widziałem że Julka najpierw odpowiedziała mu coś ze złością, ale już po chwili wzięła kolejne piwo z baru i zaśmiała się wstając. Próbowałem ściągnąć ją wzrokiem, ale nawet nie odwróciła głowy wychodząc z klubu .
Richard się doigrał. Wywołał niepotrzebną kłótnie i jest na najlepszej drodze do popsucia ich związku. Nie dziwię się, że Julka ma powoli tego dość. Przynajmiej Karl okazał się dobrym przyjacielem i stara się załagodzić sytuację.
OdpowiedzUsuń