26
Julka
Musieliśmy przekroczyć granicę , najbliższe lotnisko znajdowało się w czeskim miasteczku.Ponad 40 km jazdy przepłakałam na tylnym siedzeniu.Taksówkarz zerkał na mnie z niepokojem.
-Gdyby ktoś pytał, nie widział mnie pan-poprosiłam wciskając mu pieniądze za kurs.
-Dobrze się czujesz?Może potrzebujesz pomocy?
-Nikt mi już nie może pomóc-wyszeptałam biorąc walizkę do ręki .
Miałam szczęście najbliższy samolot odlatywał za niespełna godzinę. Wchodząc na pokład czułam wibrujący telefon.Wiedziałam że Richard znalazł kartkę.Łzy znowu spłynęły po mojej twarzy.Czy chwila zapomnienia była warta tego wszystkiego.Co mnie podkusiło żeby wyjść na ten cholerny basen.Straciłam zarazem największą miłość mojego życia i najlepszego przyjaciela.Nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie dlatego wolałam uciec jak tchórz.Znów czuję wibrujący telefon, tym razem Ewka.Odrzucam połączenie i wysyłam krótkiego sms-a.Nie chcę z nikim rozmawiać.Jeszcze nie teraz.Myślę gdzie mam się podziać , na pewno nie w rodzinnym domu, tam będą mnie szukać najszybciej.A ja nie umiałabym spojrzeć nikomu w oczy.Nie po tym co zrobiłam.Wysyłam sms-a do dawnej przyjaciółki czy jest w stanie odebrać mnie z lotniska.Gdy tylko wsiadam do jej samochodu, kompletnie się rozklejam.
-Miałam wszystko i w jednej chwili to straciłam.Przez własną głupotę-szepcze widząc jej spojrzenie.
-Wszystko da się naprawić, pamiętaj.
-Tego już nie.Richard nigdy mi tego nie wybaczy.
-Co teraz?Gdzie mam jechać?
I w tym momencie już wiem.
-Wisła , zawieź mnie proszę do Wisły-tam wszystko przypomina mi Richarda, tam wszystko się zaczęło.
Richard
Wyszliśmy przed hotel gdy podjechała taksówka.Kierowca przypatrywał się mi się w milczeniu jak miotałem się nie wiedząc co robić.
-Wysoka , ładna blondynka?-spytał a ja rzuciłem się w jego stronę z nadzieją.
-Wiózł ja pan?
-Prosiła żeby nikomu nie mówić.Ale ciągle o niej myślę . Płakała całą drogę, boję się że coś jej się stanie.Zawiozłem ją na czeskie lotnisko.Było najbliżej.Nie wiem gdzie chciała lecieć.Była w całkowitej rozsypce.
-Nie mógł jej pan jakoś zatrzymać?
-Jak ?Była dorosła , co miałem niby zrobić?Wróciłem tu najszybciej jak się dało.Mając nadzieję że ktoś będzie jej szukać.
-Dziękuję-wyszeptałem.
Nie miałem pojęcia gdzie ją znajdę, ale wiedziałem że nie spocznę dopóki tego nie zrobię.Cokolwiek stało się tej nocy ,musi mieć jakieś wytłumaczenie.Wszystko da się poskładać z powrotem jeżeli tylko ktoś tego chce.
Musieliśmy przekroczyć granicę , najbliższe lotnisko znajdowało się w czeskim miasteczku.Ponad 40 km jazdy przepłakałam na tylnym siedzeniu.Taksówkarz zerkał na mnie z niepokojem.
-Gdyby ktoś pytał, nie widział mnie pan-poprosiłam wciskając mu pieniądze za kurs.
-Dobrze się czujesz?Może potrzebujesz pomocy?
-Nikt mi już nie może pomóc-wyszeptałam biorąc walizkę do ręki .
Miałam szczęście najbliższy samolot odlatywał za niespełna godzinę. Wchodząc na pokład czułam wibrujący telefon.Wiedziałam że Richard znalazł kartkę.Łzy znowu spłynęły po mojej twarzy.Czy chwila zapomnienia była warta tego wszystkiego.Co mnie podkusiło żeby wyjść na ten cholerny basen.Straciłam zarazem największą miłość mojego życia i najlepszego przyjaciela.Nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie dlatego wolałam uciec jak tchórz.Znów czuję wibrujący telefon, tym razem Ewka.Odrzucam połączenie i wysyłam krótkiego sms-a.Nie chcę z nikim rozmawiać.Jeszcze nie teraz.Myślę gdzie mam się podziać , na pewno nie w rodzinnym domu, tam będą mnie szukać najszybciej.A ja nie umiałabym spojrzeć nikomu w oczy.Nie po tym co zrobiłam.Wysyłam sms-a do dawnej przyjaciółki czy jest w stanie odebrać mnie z lotniska.Gdy tylko wsiadam do jej samochodu, kompletnie się rozklejam.
-Miałam wszystko i w jednej chwili to straciłam.Przez własną głupotę-szepcze widząc jej spojrzenie.
-Wszystko da się naprawić, pamiętaj.
-Tego już nie.Richard nigdy mi tego nie wybaczy.
-Co teraz?Gdzie mam jechać?
I w tym momencie już wiem.
-Wisła , zawieź mnie proszę do Wisły-tam wszystko przypomina mi Richarda, tam wszystko się zaczęło.
Richard
Wyszliśmy przed hotel gdy podjechała taksówka.Kierowca przypatrywał się mi się w milczeniu jak miotałem się nie wiedząc co robić.
-Wysoka , ładna blondynka?-spytał a ja rzuciłem się w jego stronę z nadzieją.
-Wiózł ja pan?
-Prosiła żeby nikomu nie mówić.Ale ciągle o niej myślę . Płakała całą drogę, boję się że coś jej się stanie.Zawiozłem ją na czeskie lotnisko.Było najbliżej.Nie wiem gdzie chciała lecieć.Była w całkowitej rozsypce.
-Nie mógł jej pan jakoś zatrzymać?
-Jak ?Była dorosła , co miałem niby zrobić?Wróciłem tu najszybciej jak się dało.Mając nadzieję że ktoś będzie jej szukać.
-Dziękuję-wyszeptałem.
Nie miałem pojęcia gdzie ją znajdę, ale wiedziałem że nie spocznę dopóki tego nie zrobię.Cokolwiek stało się tej nocy ,musi mieć jakieś wytłumaczenie.Wszystko da się poskładać z powrotem jeżeli tylko ktoś tego chce.
Komentarze
Prześlij komentarz